Poniżej trzecia i ostatnia część fotograficznej opowieści z Tacloban. Część pierwsza jest TUTAJ, druga TUTAJ.
Patrząc na te sterty gruzu, desek, gałęzi, ubrań, śmieci, kabli elektrycznych… rozumiem dlaczego przez pierwsze dni i godziny nie można było dostać się do poszkodowanych. Bez ciężkiego sprzętu usunięcie tego całego bajzlu nie byłoby możliwe.
W pobliżu lotniska na czymś co kiedyś mogło być parkingiem wyrosły miasteczka z pomocą humanitarną a także obozowiska wojskowe (m.in. amerykańskie, australijskie, malezyjskie, filipińskie)…
Do posłuchania: o Tacloban opowiadałem wczoraj na antenie radiowej Czwórki w programie „4do4” – link do nagrania TUTAJ.
Znajdziecie tam także materiał o tym jak pomagać Filipińczykom z terenów zniszczonych przez tajfun Haiyan.
Ciekawy temat? Podziel się nim ze znajomymi korzystając z przycisków społecznościowych poniżej i polub Lotoholika na Facebook’u www.facebook.com/lotoholik